Proponuję abyśmy pozostali jeszcze chwilę we wschodniej wieży, w czasie gdy Ił ma się ponoć przymierzać do pasa po raz drugi, aby usłyszeć co tam - według stenogramów oczywiście - miałoby się wówczas dziać.
Wiktor Ryżenko (Kierownik Strefy Lądowania): 8-17-ty, odległość 10, na kursie, wejście w ścieżkę. / 8-17-й, удаление 10, на курсе, вход в глиссаду.
IŁ-76: Na ścieżce, 8-17-ty / В глиссаде 8-17-й. (KBWLLP odczytuje to inaczej: Pięćset, osiem-siedemnasty.)
IŁ-76: Na ścieżce, 8-17-ty / В глиссаде 8-17-й. (KBWLLP odczytuje to inaczej: Pięćset, osiem-siedemnasty.)
"Pięćset" wypowiedziane przez Iła, w odpowiedzi na odległość podaną mu przez wieżę ma oznaczać, że samolot ten podchodzi do lądowania w systemie RSL. Jak nam tłumaczą autorzy "Ostatniego lotu" (płk. Latkowski i jego zespół) - system ten polega na tym, że "załoga samolotu ma podawać swoją wysokość w odpowiedzi na odległość od progu pasa przekazywaną przez kontrolera." (OL str. 318). Nie mam pojęcia dlaczego w wersji Mak-owskiej ten meldunek brzmi inaczej niż w KBWLLP-owskiej. Wysokość 500 na początku ścieżki podejścia wydaje mi się zbyt duża. Pozostawmy na razie ten temat. Proponowałbym natomiast przyjrzeć się ostatnim czterem kilometrom które mają dzielić (według stenogramów) Iła-76 od progu pasa, podczas jego drugiego podejścia.
AA: (niezrozumiale) / (нрзб).
Wiktor Ryżenko: 4 na kursie, ścieżce. / 4, на курсе, глиссаде.
Wiktor Ryżenko: 3 na kursie, ścieżce. / 3, на курсе, глиссаде.
AA: (niezrozumiale) / (нрзб).
AA: Już, już (niezrozumiale) / Уже, уже (нрзб).
Wiktor Ryżenko: 2 na kursie, ścieżce / 2, на курсе, глиссаде.
IŁ-76: 130.
Wiktor Ryżenko: 1 na kursie, ścieżce / 1, на курсе, глиссаде.
Nikołaj Krasnolutskij: Uspokój się. / Не дергайся.
Paweł Pliusnin: Przepędź go (niezrozumiale). / Угоняй его (нрзб)
Paweł Pliusnin: Wykonujcie odejście na drugi krąg. / Выполняйте уход на 2-й круг.
Co jest intrygującego w tym fragmencie? Dla mnie jest nim na pewno... "rozdwojenie Krasnokutskiego".
W poprzednim rozdziale, podczas gdy (jak to hipotetycznie przyjąłem) dochodzić miało do owego drugiego podejścia, a następnie odejścia Iła-76 Krasnokutskij miał, według mnie, w tym czasie dyskutować z „Opieratiwnym”, czyli majorem Kurtincem. Rozmawiać niemal w zupełnej ciszy i wyizolowaniu. A drugie podejście Iła miał potraktować bardzo lekko, stwierdzając podczas rozmowy, mimochodem:
O, podszedł. W ogóle nie ma sensu czekać, 20 ton mu zostało, odejdzie do Tweru.
Czyżby więc cała moja hipoteza rozsypywała się oto w proch?
Zanim jednak odrzucę wszystko co napisałem w poprzednim rozdziale, proszę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Czy nie równie niezwykłe, co „rozdwojenie Krasnokutskiego”, jest podenerwowanie kierownika strefy lądowania mjr. Wiktora Ryżenki (nb. nie przesłuchanego w kwestii podejść Iła) i nerwowość Pliusnina („wygoń go”)? Przecież drugie podejście wcale nie miało wyglądać dramatyczne. I to nie sądząc wcale po hipotetycznej reakcji Krasnokutskiego („O, podszedł.”), ale po zeznaniach świadków. Proszę zwrócić uwagę, że nawet sam kierownik lotów relacjonował przed prokuratorem to podejście tak, jak gdyby nic szczególnego wówczas nie zaszło.
Paweł Pliusnin: Następnie Ił-76 wykonał drugie podejście po kierunku lądowania – na odległość około 1000 metrów nie zauważyłem go wizualnie, na moją komendę samolot został (odesłany – RM) na drugi krąg.
Przecież i nasi piloci nie widzą w tym drugim podejściu nic poruszającego. Artur Wosztyl mówi po prostu: „wyszedł jeszcze bardziej na lewo (niż za pierwszą próbą) i odleciał”. Natomiast Remigiusz Muś, moim zdaniem ostatecznie zdaje się przypieczętowywać całą sprawę mówiąc o tym drugim podejściu tak: „Tym razem jednak Rosjanie zupełnie nie trafili w pas. My staliśmy na drodze kołowania oddalonej od niego o ok. 70 metrów. Ił wyszedł niemal dokładnie nad nami. Wiedział, że nie jest nad pasem, więc przed przelotem nad naszym JAK-iem już miał obroty startowe i nie kombinował tylko odlatywał."
Skąd miałoby się więc wziąć to dziwne podekscytowanie kontrolerów lotu? Dlaczego panikuje Ryżenko, czemu Pliusnin każe mu przeganiać samolot, skoro ten, zapewne już znacznie wcześniej (relacja Musia i Wosztyla) musiał podjąć decyzję o odejściu na drugi krąg? Czyżby Frołow nie przekazał swojej decyzji o odejściu wieży, tylko zachował ją dla siebie (brak jest w stenogramach z wieży komunikatów Frołowa)?
Czy na podstawie tych fragmentów nie odnosi się wrażenia jakby jacyś „monterzy smoleńskiej narracji” pomieszali ze sobą fragmenty różnych podejść? I to niekoniecznie dwóch różnych podejść Iła. Bo może, to wcale nie podejście Iła jest w tym fragmencie "uchwycone", a innego samolotu, który podchodziłby przed nim?
Odlot Iła-76
Jak by to jednak z tym drugim podejściem Iła nie było, oto w stenogramach samolot ten odchodzi. Ponoć na razie do Tweru, a docelowo na "Wnukowo". Czy aby jednak na pewno?
Ciekawe jest to zdumienie Pliusnina. Ale nie mniej ciekawy jest azymut i odległość jaką podaje on „Frołowowi”. Gdyby bowiem przyjąć, że Ił-76 jest w odległości 52 km od Juchnowa i ma lecieć w jego kierunku azymutem 25 (czyli w przedziale 246-254 stopni) to wówczas musiałoby to oznaczać, że Ił znajduje się w miejscu niemożliwym dla samolotu, który jeszcze przed kwadransem miał wykonywać akrobacje nad „Siewiernym”. Dlaczego, moim zdaniem, niemożliwym? Otóż gdyby wokół Juchnowa zakreślić krąg o promieniu 52 km i do jego środka poprowadzić promień o azymucie 25, to wówczas Ił powinien znaleźć się tam, gdzie umieściłem różową gwiazdę (rysunek poniżej). W tym miejscu Ił Frołowa nie mógłby się znaleźć po kwadransie lotu z „Siewiernego”, tym bardziej, że pierwotnie lecąc ze Smoleńska miał się przecież kierować na BIEŁYJ.
Zagwozdkę tę może rozwiązywać podawana przez Iła wysokość jaką ma osiągać: „na wznoszeniu 3900” i „na razie 3900” - podczas wymiany komunikatów z wieżą. Otóż wysokość 3900 metrów startujący Ił-76 (podobnie jak Tu-214, Boeing-737, czy Airbus-321), moim zdaniem, może uzyskać po około 6-8 minutach od startu. W tym samym czasie pokonując dystans... około 50 km.
Czyżby więc wieża określała położenie Iła nie wobec Juchnowa, a wobec „Siewiernego”? Raczej na pewno nie wobec Juchnowa. Przecież radary nakierowane mają być na BIEŁYJ i jak wynika to ze stenogramów „nie widzą” lecących „na i od” wschodu obiektów, na pewno dalej niż od OGALI (Pliusnin: "pewnie ze wschodu idzie, bo od BIEŁOGO nie widzę”).
Zakreślmy wobec tego krąg wokół „Siewiernego” (o r = 52 km) i oznaczmy promieniem azymut 25. Co otrzymujemy? Idalny kurs „Siewiernyj”- „Wnukowo” (czarna gwiazda).
Co z tego ma wynikać? Moim zdaniem to, że Ił mógł obrać od razu kierunek na "Wnukowo" (a nie na Twer) już około godziny 7:26-7:33 czasu polskiego (odejście na drugi krąg 7:20-7:25 , plus 6-8 minut na osiągnięcie wysokości 3900m i równocześnie pokonanie odległości 50 km).
Moim zdaniem nie można wykluczyć też tego, że oto Ił wraca na "Siewiernyj" i za chwilę będzie doń podchodził od... wschodu. Gdyby tak było, to mogłoby to mieć miejsce jakieś 20 - 25 minut po jego drugim podejściu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz