Miałem
nie wracać do analizy materiałów smoleńskich. Ale czuję się
rozgoryczony kierunkiem w którym „wyjaśnianie” tej zbrodni
przez ostatnie półtora roku zdąża. Ostatnią kroplą, która
przelała czarę, była wypowiedź ambasadora USA – Jonesa. Ten po
spotkaniu Waszczykowski – Tillerson, kwestię smoleńską
skomentował: „Stany Zjednoczone zrobiły wszystko, co mogły (…)
Nie widzimy nic więcej, co moglibyśmy zrobić.”
Oznacza
to, że administracja Trumpa kontynuuje politykę Obamy polegającą
na obłożeniu klauzulą milczenia kwestii 10 kwietnia. Nie wiem
dlaczego USA przyjęły taką strategię. Nie mogę się natomiast
pogodzić z tym, że nasz rząd nie może (a może nie chce?)
upublicznić prawdy. Być może jest jakiś racjonalny tego powód.
Ja go nie znam. Może jednak ktoś mi wyjaśni dlaczego wprowadzanie w błąd
opinii publicznej co do przebiegu wydarzeń z 2010 roku jest
zgodne z Polską Racją Stanu? Jeśli ktoś to zrobi, to oświadczam, że usunę
z internetu wszystkie moje dociekania i nie będę podejmował więcej
tego tematu. Dopóki jednak nikt mi przekonującego powodu nie podał,
proponuję powrót do ... stenogramów z wieży.