czwartek, 22 stycznia 2015

V. Co takiego jest na taśmie Jaka-40/044

Pierwsza wersja stenogramu z kokpitu Tu-154M opublikowana została po bez mała dwóch miesiącach od dnia 10 kwietnia 2010 roku (01 czerwca 2010). Do dziś znane są cztery wersje tych zapisów. Upubliczniono także (i to zarówno przez nasze organa, jak i rosyjskie) stenogramy ze wschodniej wieży kontroli lotów na „Siewiernym” (XUBS). I w końcu po 57 miesiącach od tragedii NPW opublikowała również "taśmę z Jaka-40/044". Ale w jakiej formie? "Utworów wyrwanych i poszatkowanych," Mówić, że ją opublikowano to po prostu łgać. Połączono oto bowiem taśmę z Jaka-40 (właściwie wyrwane fragmenty z taśmy) ze stenogramami z wieży, których nową transkrypcję (sporządzoną przez IES w Krakowie) podano do publicznej wiadomości również tego samego dnia  co tzw. "taśmy z Jaka" - 21.01.2015 roku. A przecież „strona polska” była w posiadaniu tego dowodu (zapisu z Jaka-40/044) od samego początku. Tymczasem termin publikacji stenogramu z tej taśmy wciąż był przekładany, W końcu go jednak "opublikowano", tyle że, nie dość iż jest on poszatkowany, to również mamy do czynienia z bardzo wątpliwym tłumaczeniem rozmów z wieży, połączonym z narzuconą optyką jego odczytania. Brak jest na przykład alternatywnych tłumaczeń niektórych kwestii, a inne są, moim zdaniem, po prostu przetłumaczone źle.  
Czy ta ciężka i długa praca biegłych i tłumaczy, nie miała po prostu na celu ujednolicenie przekazu, aby zapisy z Jaka-40 nie kłóciły się z tymi z wieży? Nie wiem. Moim zdaniem nie można w tym przypadku mówić o żadnym zapisie, ani dokumencie. Według mnie opublikowano jakiś collage dokumentów, nie dość, że nie posiadający walorów artystycznych, to jeszcze jako robota rzemieślnicza całkowicie spartaczony. 

Wracając jednak do pytania zawartego w tytule rozdziału - postaram się przeanalizować w nim ostatnią fazę lotu Jaka-40/044, biorąc pod rozwagę ogólnodostępne materiały. Będę posługiwał się też wyłącznie "czasem stenogramowym" 

Oto zestawienie czasów związanych, według stenogramów, z lotem polskiego Jaka-40/044: 

08:52:42 – Jak-40 wywołuje kontrolę moskiewską zbliżając się do punktu ASKIL (czyli jest na Białorusi); informuje, że schodzi do wysokości 3300m.   
08:52:56 -  zgłasza się jednak nie Moskwa, a kierownik lotu na „Siewiernym”.   
08:53:28 – Jak-40 odzywa się dopiero po 34 sekundach od zgłoszenia XUBS, powtarzając, że zniża się do poziomu 3300m.  
08:53:39 – wieża nakazuje mu zająć poziom 1500 m i lecieć kursem 30 stopni. 
08:53:53 - Jak-40 błędnie potwierdza - mówi, że ma zająć poziom 3500 metrów, kursem 30. 
08:54:01 – wieża poprawia go, że chodzi o poziom 1500. Jak-40 potwierdza 1500m. 
08:55:42 – wieża wywołuje Jaka; ten się zgłasza; kontrola podaje mu warunki meteo: zamglenie, widoczność 4 kilometry, jasno, ciśnienie 7-45, kurs lądowania – 259. Nie podaje mu jednak np. prędkości wiatru na progu pasa, jaki pas jest w użyciu, jaki rodzaj podejścia do lądowania został wybrany itp. Jak kwituje odbiór.   
08:56:24 – wieża wywołuje Jaka, podając mu nowy kurs - 60 stopni; Jak kwituje odbiór. 
09:02:46 – wieża wywołuje Jaka i nakazuje mu lecieć kursem 10 stopni; Jak kwituje. 
09:03:40 – wieża pyta Jaka o poziom jaki zajął, ten podaje 1500m.   
09:05:00 – wieża nakazuje Jakowi lecieć kursem 79 stopni (trawers) – w momencie, gdy ten ma się znajdować na drugim zakręcie; Jak kwituje.   
09:07:30 – wieża wywołuje Jaka - informuje go że widoczność wynosi 1500 metrów, Jak potwierdza, że przyjął tę informację.   
09:07:58 -  wieża pyta czy Jak zajął poziom 500 m, Jak potwierdza tę wysokość o godz. 09:08:04. 
09:08:45 – Jak prosi o zezwolenie na podejście do lądowania; wieża wyraża zgodę na podejście, podaje odległość od progu 16 km  
09:10:59 – Jak zwraca się do wieży o pozwolenie lądowania na wprost; KSL zezwala; podaje odległość Jaka od progu jako 17 km i informuje, że samolot znajduje się na czwartym zakręcie. (KBWLLP odczytuje, że wieża podaje odległość nie 17, a 15 km) 
09:11:25 Jak ponownie zwraca się do wieży o pozwolenie lądowania na wprost; tym razem KL nakazuje mu wykonywać lądowanie „w prawo na kurs lądowania”, podaje też odległość, ale ta jest nieczytelna. (KBWLLP mimo to odczytuje tu 14 km) 
09:11:40 – Jak wywołuje wieżę; KL mówi tylko jedno słowo: „zezwalam”.   
09:12:12 – KSL mówi, że odległość Jaka od progu pasa wynosi 10 km i  że wchodzi on na ścieżkę. 
09:12:31 – Ktoś w wieży mówi (ale czy do Jaka?)  – 8 km, Jak nie kwituje. 
09:12:53 – KL mówi do KSL- „dalej, dalej, mów do niego, wszystko jedno co, ale mów” (KBWLLP) 
09:13:03 – KSL informuje Jaka, że podchodzi do dalszej radiolatarni, na kursie, ścieżce; Jak nie kwituje. 
09:13:37 – KSL mówi do kogoś (nie adresuje do kogo) – 4 na kursie, ścieżce; nikt nie kwituje
09:13:54 – KSL mówi do kogoś (uwaga j.w.) – 3 na kursie, ścieżce; nikt nie kwituje
09:14:09 – KSL mówi do kogoś (uwaga j.w.) – 2 na kursie, ścieżce; nikt nie kwituje.  
09:14:22 – KSL mówi do kogoś (uwaga j.w.) – 1 na kursie, ścieżce; nikt nie kwituje. 
09:14:41- KL nakazuje (nie wiadomo komu, bo nie adresuje polecenia) odejść na drugi krąg; nikt nie kwituje.
09:15:06 – KL potwierdza lądowanie Jaka; mówi: „lądowanie. Papa Lima Foxtrot zero three onе, po zatrzymaniu na 180, zuch". 

 Rys. 1 Próba odtworzenia trajektorii lotu Jaka-40 według stenogramów   

Próbowałem przedstawić sobie graficznie lot Jaka-40 zawarty w stenogramach (Rys.1). Przyjąłem, że średnia prędkość samolotu (jaką moim zdaniem mógł on lecieć od punktu ASKIL do czwartego zakrętu kręgu lotniskowego) – wynosiła 400 km/h.  
Przyjąłem również (za stenogramami), że samolot nawiązał łączność z wieżą o godzinie 08:52:42, czyli w czasie, w którym według zapisu, miał zbliżać się do punktu - ASKIL - przy granicy białorusko-rosyjskiej. 
Uznałem też, że w chwili osiągnięcia przez Jaka-40 punktu ASKIL, obrał on (podobnie jak miał to zrobić np. Ił-76) kurs na dalszą wschodnią radiolatarnię NDB lotniska „Siewiernyj” (oznaczoną na ryc.. 2 "dużym słoneczkiem", a nazywaną przez Rosjan, w żargonie lotniczym "prawą dużą"). Grupa Latkowskiego („Ostatni Lot-2”) w przypadku „Protasiukowego Tupolewa” twierdziła wprawdzie, że do punktu ASKIL - TU-154M kierował się na nieistniejącą radiolatarnię DRL1 („lewą dużą”), ale w przypadku Jaka to rozróżnienie i tak nie ma większego znaczenia, gdyż już w niecałą minutę po wywołaniu, wieża określa kierunek w jakim ma lecieć, a więc różnica w kursie była by tu minimalna.                                                                                                                          
O godzinie 08:53:39 czasu stenogramowego – wieża nakazała Jakowi zająć poziom 1500 m kursem 30 stopni. Kiedy naniosłem te parametry na mapę, zastanowiło mnie dlaczego akurat 30, a nie 41, (jak to jest na rycinie nr.2) i doszedłem do wniosku, że być może jest to kurs korekcyjny (Jak ma „dogiąć” do 41 stopni, bo przeleciał już ASKIL), mający wprowadzić go w krąg lotniskowy "Siewiernego", według drugiego zakrętu. Aby ten plan mógł być zrealizowany, następnym poleceniem powinna być zmiana kursu na około 41 stopni, około godziny 08:55. Ale gdy o godzinie 08:56:24 – wieża wywołuje Jaka, to jednak podaje mu kurs... 60 stopni. Jest to moim zdaniem dosyć niespodziewany kierunek. Według moich obliczeń wynika bowiem, że Jak-40 przeleciawszy ostatnie 16 km, zadanym mu wcześniej kursem (30 stopni), znaleźć się powinien właśnie mniej więcej na przecięciu z linią łączącą punkt ASKIL z punktem „MPR 117 OK (700)" (ryc.2), który jest zarazem punktem zwrotnym drugiego zakrętu kręgu lotniskowego „Siewiernego". Jednym słowem – Jak-40 będąc w tym punkcie leciałby już dalej według schematu przyjętego dla tego lotniska, gdyby mu zadać kurs 41 stopni. Dlaczego nakazano mu lecieć według kursu 60 stopni? Gdyby został mu zadany wcześniej można by było domniemywać, że Jak kierowany jest na "Jużnyj" (UUBS) - "Południowe" smoleńskie lotnisko. 

Ryc. 2 Schemat podejścia samolotów do lotniska "Siewiernyj"   

Zespół Latkowskiego komentuje to tak: "Podany przez Pliusnina kurs jest dziwny. Kontroler nietypowo wprowadza samolot w krąg, co nie oznacza, że popełnia błąd." (Ostatni Lot-2 str. 232) 
Dla mnie wygląda to natomiast tak, jak gdyby pomiędzy 08:53:39, a 08:56:24 nastąpiła, z niewiadomych powodów, zmiana decyzji co do lotu Jaka, gdyż po zadaniu mu kursu 60 stopni, nie orientuje się on teraz na drugi zakręt kręgu lotniskowego, lecz na bliższą radiolatarnię "Siewiernego" (tę znajdującą się bliżej progu pasa, przy podejściu 259 stopni  - „małe słoneczko”). 

Gdyby przyjąć, że znajduje się on rzeczywiście w tym miejscu który mu przypisałem na moim szkicu, to nie przypuszczam aby kierował się na "Jużnyj" (w rejon czy to pierwszego, czy drugiego zakrętu jego kręgu lotniskowego), gdyż wówczas powinien był mu zostać zadany kurs zawierający się w przedziale pomiędzy 70, a 80 stopniem (w zależności od tego jakim kursem miałby on lądować), ale na pewno nie 60, bo ten ustawiał go zdecydowanie „powyżej” kręgu lotniskowego „Jużnego” (ryc.3).  Chyba, że znajduje się on w całkiem innym miejscu.

   Ryc 3. Schemat "Jużnego" - z blogu FYMa  

O  godzinie 09:02:46 wieża ponownie wywołuje Jaka i nakazuje mu lecieć kursem 10 stopni. Dzieje się to w momencie, gdy Jak-40 przeleciawszy kolejnych 40 km znajduje się, moim zdaniem, już nad Smoleńskiem, bardzo blisko dolnej linii kręgu „Siewiernego”. W tym momencie, zamiast zadania tego kursu, mogłoby mu być, równie dobrze wydane polecenie „kurs 79 stopni”. I wówczas samolot znalazłby się dokładnie na ścieżce lądowania od zachodu.  
Ale wieża dopiero o godzinie 09:05:00 nakazuje Jakowi lot kursem 79. 

Według raportu Millera, w stenogramach nie pada natomiast nigdzie informacja na temat: sposobu i rodzaju podejścia do lądowania według jakich załoga Jaka ma podchodzić; poziomu przejściowego; pogorszenia się widzialności do poziomu 1000 m; minimalnej wysokości zniżania zgodnej z minimum lotniska*; a także KL zbyt późno wydaje nakaz odejścia na drugi krąg.  

W każdym razie, w tym momencie, według moich obliczeń, Jak przeleciawszy następne 15 km powinien znaleźć się w rejonie drugiego zakrętu kręgu lotniskowego "Siewiernego", trochę jednak bardziej na wschód, wobec czego jego krąg nadlotniskowy ulega „skróceniu”. Zupełnie niedorzecznie, brzmi więc (moim zdaniem) stwierdzenie zespołu Latkowskiego, że wejście bardziej na wschód powoduje, że „będzie musiał dłużej lecieć do miejsca w którym wykonuje się zwykle trzeci zakręt. (OL-2, str.239).” Moim zdaniem, jest wręcz przeciwnie.                                                                        
Zadany Jakowi kurs 79 stopni i wysokość jaką w tym momencie osiągnął - 500 metrów, okazują się zgodne z dotychczasowymi wyliczeniami. Jak-40 znajduje się bowiem wówczas (według mojej symulacji), na kręgu lotniskowym, przed  trzecim zakrętem. Na trawersie lotniska „Siewiernyj”.  

O godzinie 09:07:30 wieża po raz kolejny wywołuje Jaka, informując go, że widoczność wynosi 1500 metrów. Jak-40 przyjmuje tę informację. Wieża pyta go czy zajął poziom 500 m, Jak-40 potwierdza tę wysokość o godzinie 09:08:04. Według mnie, minutę później (ok. 09:09:00) wieża powinna wydać Jakowi dyspozycję zmiany kursu (np. na 169 stopni). Tak aby mógł się on znaleźć na czwartym zakręcie, czyli na ścieżce lądowania, w odległości 16-17 km od progu pasa około godziny 09:11:00. Komunikatu tego jednak nie ma. Tak jak i innych komunikatów dotyczących trzeciego zakrętu, oraz kursów Jaka w ostatniej fazie lotu pod egidą Pliusnina. Wygląda to tak jak gdyby Jak leciał sam - niewektorowany przez wieżę.
      
Porównajmy więc teraz może symulację opartą na stenogramach, z zeznaniem kierownika lotów. 
  
Fragment pierwszego zeznania Pawła Pliusnina dotyczący Jaka-40 (http://rebelya.pl/forum/watek/11401/?page=2): 

W odległości 50 km polski samolot JAK-40 nawiązał łączność.Następnie dla tego samolotu podane zostały warunki pogodowe panujące na lotnisku: plus dwa stopnie mgiełka, widoczność – 4 km., ciśnienie: 745 milimetrów słupa rtęci, eszelon przejścia 1500 metrów, lądowanie – 259 stopni, temperatura plus 2 stopnie. Następnie wydałem komendę na zejście z kursu do drugiego skrętu z obniżeniem do 1500 metrów. Przy podejściu do drugiego skrętu skierowałem go na kurs 79. Po otrzymaniu meldunku z samolotu o zajęciu 1500 metrów zezwoliłem na obniżenie do wysokości koła 500 m wobec ciśnienia panującego na lotnisku. Wizualnie pogoda w tym momencie zaczęła się zmieniać, mgiełka zaczęła się zagęszczać. W tym też momencie kontakt ze mną nawiązał Ił-76 i zapytał mnie o pogodę. Przekazałem więc warunki pogodowe dla samolotu Ił-76. Po zajęciu przez JAK-40 wysokości 500 metrów w odległości 20 kilometrów od pasa startów i lądowań, wydałem komendę na wykonanie 3-go skrętu. Skręt czwarty polski samolot JAK-40 wykonał w odległości 17-18 kilometrów. Do tego momentu mgiełka zagęściła się do widoczności 2-ch kilometrów; o tym została poinformowana załoga. 
  
Zeznanie to nie zgadza się z zarówno zapisem lotu, jak ich symulacją i moimi wyliczeniami**. Ze słów Pliusnina wynika po pierwsze, że Jak nie łączył się z wieżą ani w momencie zbliżania się do punktu ASKIL, ani nawet przelatując nad nim, ale prawdopodobnie... będąc już 20 km w głębi Rosji :
"W odległości 50 km*** polski samolot JAK-40 nawiązał łączność" (pośrednio potwierdza to zresztą por. Artur Wosztyl: "Zeznaję, iż około 10-15 minut przed lądowaniem nawiązaliśmy kontakt radiowy z wieżą na lotnisku w Smoleńsku**)".  

Z zeznań Pliusnina nie wynika także, żeby Jak leciał tak zmiennym kursem, jak chcą stenogramy. Wręcz przeciwnie – z tego co mówi wygląda to tak, jakby leciał on cały czas stałym kursem, aż do drugiego zakrętu w kręgu nadlotniskowym: "Następnie wydałem komendę na zejście z kursu do drugiego skrętu z obniżeniem do 1500 metrów. Przy podejściu do drugiego skrętu skierowałem go na kurs 79". Również Wosztyl, Muś i Kowaleczko w tych zeznaniach do których jest powszechny dostęp, nie wspominają nic o żadnych zmianach kursów. Tym bardziej powinno to zdumiewać, jeśliby zmiany te miały należeć (jak chcą - bądź co bądź specjaliści od lotów, czyli zespół pułkownika Latkowskiego) do tych „dziwnych”.  

Kolejną "dziwną" sprawą jest polecenie wykonania trzeciego skrętu, które Pliusnin miał ponoć (wedle swej relacji) wydać, a którego to komunikatu nie ma w stenogramach, oraz informacja o pogorszeniu się widoczności. Pliusnin mówi, że poinformował załogę o tym fakcie w okolicach czwartego zakrętu. Tymczasem w stenogramach ten komunikat umiejscowiony jest po drugim skręcie okołolotniskowym wykonanym przez Jaka-40/044. 

Również problematyczna jest kwestia dotycząca widoczności (Pliusnin podaje 2 km, a stenogramy 1500 m - RM).  Nie tylko kierownik lotów, w swoim zeznaniu mówi o dwóch kilometrach. Również dwa kilometry widoczności ma podawać załoga Jaka - kontrolerowi Warszawie, w meldunku "o  lądowaniu" - (http://www.tvn24.pl/raporty/raport-millera,364) str.87 :

Według uzyskanych przez Komisję informacji, kontroler WPL OKĘCIE około godz. 5:45 (7:45 czasu warszawskiego) otrzymał informację telefoniczną od jednego z członków załogi samolotu Jak-40 o lądowaniu na lotnisku SMOLEŃSK PÓŁNOCNY przy WA: podstawy chmur 60 m, widzialność około 2 km. 

Te "dwa kilometry widoczności" zdaje się też pośrednio potwierdzać w swoim zeznaniu nie tylko Pliusnin, mówiąc, że podawał w tym dniu zaniżoną widoczność****, ale też por. Artur Wosztyl zeznając, że (http://rebelya.pl/post/2798/zeznania-por-wosztyla-mowi-do-nich-zeby-nie-sch?print=1):  "w chwili samego mojego lądowania na Smoleńsku warunki pogodowe były lepsze niż te, które przekazał mi w ostatnim komunikacie kontroler z wieży w Smoleńsku*****".  Nie zmienia to faktu, że w stenogramach ostatni komunikat pogodowy brzmi: "1500."      

W każdym razie, publikowane przez prokuraturę "stenogramy z Jaka-40" nie są w stanie wyjaśnić wszystkich tych "dziwnych" rozbieżności (pomiędzy zeznaniami, a ich zapisem), gdyż tak jak wspomniałem nie są one według mnie sporządzone w formie zestawienia, a według unifikacji materiału dla uzyskania jednolitej,"katastrofologicznej" narracji. W każdym razie sprawia to takie wrażenie, jakby według stenogramów podchodził inny samolot, a według zeznań inny.

 …............................................................................................................................................................. 
* Raport Millera  - strony 246 i następna, oraz 249 i następna.                                     
** Czas przelotu Jaka-40 z punktu ASKIL do wejścia w krąg lotniskowy "Siewiernego" – około 11 minut 20 sekund (70 km – ryc.2).  Czas przelotu Jaka-40 z punktu ASKIL do momentu przyziemienia – około 2  minut (ok 130 km.)  
*** Jest rzeczą charakterystyczną, że według zeznań KSL - Wiktora Ryżenki – polski Tu-154M również miał po raz pierwszy nawiązać z wieżą łączność 50 km przed lotniskiem. 
**** Fragment zeznania Pliusnina (http://rebelya.pl/forum/watek/11401/?page=2 ):
(…) po nawiązaniu po raz pierwszy łączności z samolotem TU-154, zaniżyłem widoczność do 400 metrów, ponieważ myślałem, że załoga podejmie samodzielnie decyzję o przekierowaniu na zapasowe lotnisko, i że taka widoczność obudzi czujność samolotu, chociaż w rzeczy samej widoczność ta mieściła się w granicach 800 metrów. 
***** Podobnie twierdził w swoich zeznaniach chor. Remigiusz Muś  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz