czwartek, 2 kwietnia 2015

XXXVIII. Ciało Pana Prezydenta

Ile czasu potrzeba było aby odnaleźć Ciało śp. Prezydenta (...) wyposażone w indywidualny nadajnik ETSb na polance 150x30m - przez 7 godzin ???.- pyta z goryczą bloger "Albatros z lotu ptaka". A może Ciało zostało dowiezione z innego miejsca (...)? - dodaje. 
Nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy Prezydent miał podczas ostatniej podróży nadajnik, a jeśli nawet tak, to kto go monitorował. Jednak sam czas pomiędzy ogłoszeniem katastrofy, a odnalezieniem ciała, okoliczności, oraz stan w jakim go znaleziono, powodują, że warto się tej kwestii przyjrzeć dokładniej.

Oficjalnie odnaleziono je około godziny 15:30 czasu rosyjskiego (13:30 polskiego). Piszą o tym Krzymowski i Dzierżanowski w książce "Smoleńsk. Zapis śmierci". Natomiast  agencja RIA Nowosti podaje, że miało to miejsce "około 16:00 czasu rosyjskiego (14:00 - RM) (http://www.macierz.org.pl/artykuly/spoleczenstwo/ smierc_prezydenta_lecha_kaczynskiego_i_wladz_panstwowych.html). Natomiast jak wspomina to Andrzej Duda, o 14:00 Miedwiediew miał  telegraficznie poinformować Komorowskiego o odnalezieniu ciała ( http://www.pap.pl/palio/html.run?). Wstępnie zidentyfikowane miało ono zostać około godziny 17:30 naszego czasu: 

Radio RMF FM:
Ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostało wstępnie zidentyfikowane dopiero po ponad ośmiu godzinach od katastrofy w Smoleńsku przez oficerów BOR-u” „Oficer BOR-u zeznał, że około godz. 17.30 czasu polskiego jeden z funkcjonariuszy i polski konsul przekazali informację o znalezieniu ciała Lecha Kaczyńskiego. Przesłuchiwany oficer powiedział prokuratorom, że był w tym czasie na miejscu i jako pierwszy zidentyfikował ciało. Zrobił też zdjęcie. Inny funkcjonariusz, który również został poproszony o identyfikację, zeznał, że był prawie pewien, że widzi ciało prezydenta Kaczyńskiego. On również zrobił zdjęcie i przekazał Rosjanom, że to prawdopodobnie Lech Kaczyński" http://www.rmf24.pl/news-cialo-prezydenta-zidentyfikowano-po-ponad-8-godzinach-od-kat,nId,302608

Relacja funkcjonariusza BOR na temat znalezienia, oraz identyfikacji ciała Lecha Kaczyńskiego (czas rosyjski - plus 2 godziny względem polskiego):

Około godz. 19.30 K. R. i konsul Ł. poinformowali mnie, że prawdopodobnie odnaleziono zwłoki Prezydenta. Ja byłem na miejscu, gdzie przenoszono ciała i potwierdziłem, że było to ciało Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uszkodzenia ciała były duże, ale rozpoznałem Prezydenta po części bocznej czaszki i twarzy. Zwłoki Prezydenta były stosunkowo czyste i rozpoznałem też kolor włosów i fryzurę. Sfotografowałem ciało Prezydenta. Jestem pewien, że dokonałem prawidłowej identyfikacji.
Jak dobrze pamiętam udało nam się rozpoznać i wskazać Rosjanom tożsamości około 10 osób. Oglądaliśmy wszystkie wynoszone ciała.
Dokonaną przez nas identyfikację Prezydenta potwierdził po przyjeździe Pan Jarosław Kaczyński. Wskazał też bliznę na jednej z rąk, ślad po złamaniu obojczyka, jako cechę charakterystyczną.
 
Przypomnijmy sobie może wobec tego, co na temat wyglądu odnalezionego ciała Prezydenta pisała prasa. 

Tygodnik "Wprost":
Wstępnej identyfikacji (Prezydenta -RM) dokonali funkcjonariusz BOR Andrzej R. i konsul ambasady w Moskwie Stanisław Ł. „Rosjanom powiedzieliśmy, że jest to prawdopodobnie ciało prezydenta, ale nie potwierdziliśmy tego (…). Chcieliśmy mieć kontrolę, żeby nie zabrali go jako zidentyfikowane. Ciało było bez ubrania, na moją prośbę przykryto je prześcieradłem. (http://www.wprost.pl/ar/215756/Zapis-smierci/?pg=3)

Nasz Dziennik
Z relacji innego oficera BOR Jarosława S., przesłuchanego 24 maja br., wynika, że informację o prawdopodobnym odnalezieniu ciała prezydenta BOR otrzymało już koło południa. (...) Według Cezarego K. (majora BOR -RM), uszkodzenia ciała były duże, rozpoznał je po zachowanej części bocznej czaszki i twarzy. Zwłoki prezydenta były stosunkowo czyste. Oficerowie rozpoznali kolor włosów i fryzurę. Ciało było w całości, urwana była ręka. Cezary K. nie pamiętał która, ale na wysokości łokcia, oraz jedna stopa. (http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101104&typ=po&id=po01.txt)
 
Gazeta Wyborcza opisuje natomiast odnalezione ciało Pana Prezydenta    "http://wyborcza.pl/1,76842,8831475,Jak_znaleziono_cialo_Lecha_Kaczynskiego.html  
(...) było straszliwie zmasakrowane. Tak jak wielu innych ofiar zwłoki pozbawione były ubrania. Miał oderwaną lewą stopę, prawa noga urwana była pod kolanem. Stracił też jedną dłoń. Twarz była trudna do rozpoznania, bo czaszka prezydenta została zmiażdżona i zdeformowana do wysokości łuku brwiowego. Przy zwłokach położono dłoń i stopę w bucie z fragmentem szarych spodni. Nie było tam żadnej części ciała w czymś, co przypominałoby spodnie od munduru generalskiego - jak sugerowano w niektórych publikacjach. (...) Ciała, które udało się zidentyfikować, układano do trumien z białą kartką i odręcznie napisanym imieniem i nazwiskiem. Jeżeli ciała nie udawało się rozpoznać (większość przypadków), na kartce był napis po rosyjsku: "Zwłoki nr...". Na ciele prezydenta była kartka: "Priezident Polszy, Kaczinskij". Zwłoki prezydenta, marszałka Senatu Krzysztofa Putry i prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego złożono oddzielnie. Ciało Lecha Kaczyńskiego położono na noszach ustawionych na płachcie. Przykryte były białym materiałem.  

"Najwyższy czas" :
http://nczas.com/wazne/dowody-matactwa-katastrofy-smolenskiej/ :
W ręce dziennikarza „Najwyższego CZASU!” wpadło ponad 100 zdjęć wykonanych w miejscu katastrofy przez funkcjonariusza Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Zdjęcia te zdobył polski wywiad, a naszej redakcji przekazał je znajomy oficer Agencji Wywiadu. Najważniejsze zdjęcie zostało wykonane o godzinie 14.52 czasu moskiewskiego czyli o 12.52 czasu polskiego. Przedstawia zwłoki Lecha Kaczyńskiego leżące wśród szczątków rozbitego samolotu. Zwłoki są w stanie zbliżonym do nienaruszonego. Gdyby nie oderwana noga, Lech Kaczyński wygląda, jakby spał.

To samo zdjęcie musieli widocznie widzieć również autorzy "Zbrodni Smoleńskiej. Anatomii zamachu", gdyż piszą na stronie 555, że na jednej z fotografii widzieć mieli: ciało mężczyzny przypominającego twarzą i posturą ciała  Lecha Kaczyńskiego (…) mężczyzna ten wyglądał, jakby był we śnie, nie jak osoba ciężko ranna i zabita w wyniku  ciężkiego wypadku

Spróbujmy może zreasumować te doniesienia prasowe.

Z godziny 12:52 pochodzić ma pierwsze zdjęcie wykonane przez FSB, obrazujące ciało Pana Prezydenta, w stanie zbliżonym do nienaruszonego - "wyglądającego jakby spał" aczkolwiek "z oderwaną nogą" (NCZ). Także dopiero około godziny 13:00 miano zacząć "wynosić i dokumentować pierwsze zwłoki". BOR nie jest dopuszczony do miejsca zdarzenia (F). Natomiast samo ciało ma zostać odnalezione i rozpoznane przez pracowników BOR (czy dopiero wówczas nasi funkcjonariusze zostali dopuszczeni do miejsca zdarzenia? - RM) około godziny 17:30 czasu polskiego (http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_polskiego_Tu-154_w_Smole%C5%84sku ). Ciało miało być "strasznie zmasakrowane" - pozbawione prawej nogi, lewej stopy i prawej dłoni. Czaszka Prezydenta miała być zmiażdżona "do wysokości łuku brwiowego" (GW).

Chciałbym zwrócić uwagę, że informacje o ciałach pojawiają się  dopiero około godziny 13:00 czasu polskiego. 

Tak a propos godziny 13:00 pozwolę sobie przypomnieć  fragment raportu MAK (str.103-104)
13:00 - przybycie na lotnisko Smoleńsk „Północny” naczelnika ekspertyz medycyny sądowej, z nim 7 ludzi, 16 patologów, starszy - kierownik okręgowego instytutu anatomii patologicznej (..)
14:58 - przygotowane miejsca do rozmieszczenia ciał ofiar: miejska kostnica 100 miejsc, 1 -szy szpital kliniczny m. Smoleńsk - 5 miejsc; 
15:12 - przystąpiono do ewakuacji ciał ofiar, miejsce zdarzenia lotniczego podzielono na 14 sektorów (...)
16:20 – na miejscu AP ("zdarzenia lotniczego" – RM) odnaleziono 25 ofiar

Gorojanin iz Barnauła

Swego czasu ogromne zbulwersowanie wywołało opublikowanie fotografii ciał ze smoleńskiej tragedii przez blogera posługującego się pseudonimem "Gorojanin iz Barnauła" (http://gorojanin-iz-b.livejournal.com ). Szczerze przyznam - w ogóle nie rozumiem powodu dla jakiego rozpętana została afera, wokół zamieszczonych na jego blogu zdjęć. Sądzę, że takie oburzenie byłoby uzasadnione, gdyby okoliczności zdarzenia były jasne i oczywiste. Wówczas epatowanie zdjęciami ludzkich szczątków byłoby całkowicie bezzasadne.  Jednak gdy mamy do czynienia z tego rodzaju sytuacją, jaka miała miejsce w Smoleńsku, publikacja fotografii jest – sądzę - wręcz niezbędna. Szczególnie ważne, moim zdaniem było ujawnienie zdjęć Pana Prezydenta. 

Porównując fotografię przedstawioną na blogu "Gorojanina z B." z artykułem zamieszczonym  na łamach "Gazety Wyborczej"(cytowanego powyżej) dochodzę do wniosku, że opis ten nie jest całkowicie zgodny z tym co przedstawia zdjęcie. 

Otóż Prezydent (rozpoznawalny na fotografii i wcale nie "strasznie zmasakrowany", choć przyznaję, że jest to pojęcie względne) wcale nie ma "oderwanej lewej stopy, a prawej nogi uciętej pod kolanem." Na zdjęciu (widnieje na nim data z 11.04.2010, godzina 09:49) obydwie jego nogi są równo obcięte na wysokości kolan. Tak samo wcale nie utracił on "jednej dłoni", ale prawą rękę ma odjętą, w okolicy łokcia. Zaś czaszka Prezydenta - moim zdaniem – wcale nie "została zmiażdżona i zdeformowana do wysokości łuku brwiowego", a rozłupana. Mam także, co do tej rany na głowie, ogromne wątpliwości. Moim zdaniem - barwa tego obrażenia (porównuję ją do barwy obrażeń dolnej partii ciała) wskazywać może, że została ona rozłupana pośmiertnie. Z tej samej przyczyny (barwa) wątpię także, aby liczne zadrapania na korpusie Pana Prezydenta powstały za jego życia. Natomiast przyżyciowo mogły powstać, według mojej oceny, wybroczyny krwawe w okolicy łonowej i pachwiny (którego to obszaru nie do końca udało się zasłonić czarnemu prostokątowi), oraz obrażenia twarzy

Fotografii tej po długim namyśle postanowiłem nie zamieszczać w mojej książce. (Dla osób, które nie uczestniczyły nigdy podczas sekcji zwłok, czy choćby przy okazaniu - może być ona szokująca.) W każdym razie można ją znaleźć w najlepszej rozdzielczości, w internecie, pod adresem
http://ic.pics.livejournal.com/gorojanin_iz_b/34690314/19807/19807_original.jpg 

Nieodmiennie, kiedy oglądam to zdjęcie, moja pamięć przywołuje inną fotografię, której jednak nie było dane było mi obejrzeć, a o której autorzy książki „Zbrodnia Smoleńska. Anatomia  zamachu” nie opisują jako ciała Prezydenta, a piszą o nim tak (str. 561):
Najbardziej przerażające zdjęcie, to leżące na plecach nagie ciało mężczyzny, nie przykryte w żadnym miejscu. Jest ono w fatalnym stanie, w znacznej części porozrywane, pozbawione nóg i ręki. Twarz jest zmasakrowana. Obrażenia dotyczą wszystkich partii ciała.  
Co jednak najważniejsze – na szyi nagiego ciała jest zawiązany krawat.  Wygląda to jak czyjś niesmaczny żart i brak należytego szacunku dla ludzkich zwłok. Na tułowiu ofiary widoczne są liczne zasinienia (również one świadczyłyby o przyżyciowym charakterze powstania. Ja ich nie mogłem zidentyfikować z uwagi na jakość fotografii, do której miałem dostęp - RM) błoto, oraz piach. 
Pomieszczenie wydaje się być inne, niż te, w których wykonano pozostałe zdjęcia. Nierdzewny stół jest mniejszy, oświetlenie bardzo dobre, widać bardzo charakterystyczną podłogę z wypolerowanych płyt kamiennych białych i szarych, z licznymi rudymi zabrudzeniami, przypominającymi rdzę. Było to prawdopodobnie w innym instytucie medycznym 
Opis stołu, oświetlenia, a zwłaszcza podłogi - zamieszczony w książce, jako żywo przypomina ten ze zdjęcia "Gorojanina z Barnaułą", na którym widnieje ciało Prezydenta.


Fragment zdjęcia przedstawiającego ciało Prezydenta Kaczyńskiego - posadzka



Ale nie tylko to. Również urazy - ciało „pozbawione nóg i ręki”, a także zmasakrowana twarz, przywodzą na myśl fotografię zamieszczoną w internecie przez „G z B".   

Jak wiemy natomiast z filmu Anity Gargas „Anatomia upadku 2”, ciało Prezydenta w nocy z 10 na 11 kwietnia 2010 roku. znajdowało się w prosektorium sądowo-lekarskim „MORG” w Smoleńsku. Na filmie (kadr z filmu poniżej) można zauważyć tę posadzkę.

Kadr z filmu "Anatomia upadku -2" Anity Gargas przedstawiający posadzkę smoleńskiego prosektorium

Oprócz fotografii ciała Prezydenta, jest na blogu "Gorojanina" jeszcze jedna fotografia Lecha Kaczyńskiego (http://ic.pics.livejournal.com/gorojanin_iz_b/34690314/19699/19699_original.jpg.) Zrobiona także w MORGu (w lewym dolnym rogu - także widoczny jest charakterystyczny fragment posadzki) w dniu 11.04.2010 o godzinie 11:49,   

Sądzę, że te trzy zdjęcia – pierwsze - opisane w „Zbrodni Smoleńskiej” i te dwa z blogu „Gorojanina” stanowiły serię obrazującą kolejne etapy przygotowywania ciała Prezydenta do pochówku.  

Dodatkowo Pan Stanisław Zagrodzki mający dostęp do protokołu z miejsca zdarzenia przesłał mi jego fragment, opisujący ciało znalezione na polance pod "Siewiernym", a odpowiadające zdjęciu, które umieszczono na rosyjskim blogu:


W dalszej części sektora przy prawej granicy ułożone są zwłoki mężczyzny, opatrzone metryczką nr 12 sektor 4. Na zwłokach brakuje ubrania. Zwłoki ułożone są twarzą w dół, głowa zdeformowana, brakuje mózgu, ręce rozsunięte na boki. Brakuje prawej ręki od poziomu dolnej jednej trzeciej części przedramienia. Nogi lekko rozsunięte na boki. Brakuje obu nóg od dolnej jednej trzeciej części ud. Na szyi krawat koloru ciemnoniebieskiego, wyraźna deformacja tułowia. Z przodu zwłok zdeformowane i zmiażdżone fragmenty prawej i lewej stopy, a także lewa stopa damska z tkankami miękkimi goleni, uda i fragmentami kości strzałkowej. W odległości 1 m od zwłok w rowie z wodą fragment goleni i stopa, na której znajduje się czarna skarpetka i but czarny, skórzany.
Oględziny dokonywane były od początku sektora idąc w kierunku „północnym”.  

Wszystkie cztery zdjęcia znajdują się w rękach polskich dziennikarzy. Powinny być one - moim zdaniem - zestawione razem i upublicznione, bowiem z ich opisów wynika, że popełniono szereg czynów, które posiadają znamiona zbrodni. Fotografie te powinny zostać poddane wnikliwej analizie przez niezależnych patomorfologów. Moim bowiem zdaniem, w chwili obecnej, to nie stenogramy, wrak, czy zapisy czarnych skrzynek są głównym dowodem na to, co tak naprawdę wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku. 

W chwili obecnej jedynymi  autentycznymi, posiadanymi przez Państwo Polskie środkami dowodowymi są - według mnie - ciała. ofiar. To są jedyne prawdziwe „czarne skrzynki". Potrafią powiedzieć znacznie więcej niż stenogramy, złom samolotu, czy nawet świadkowie wydarzeń z 10 kwietnia 2010 roku.  

Dziennikarz Paweł Prus (http://tvp.info/magazyn/po-godzinach/smolensk-miasto-bohater/6998533): 
I po raz pierwszy w życiu spotkaliśmy się z problemem, jak mówić o tym, co się wydarzyło. Szczegóły, które poznawaliśmy od osób, biorących udział w akcji ratunkowej były tak drastyczne i przerażające, że musieliśmy zachować je tylko dla siebie. 
 ...
 
Jeśli przeczytałeś/przeczytałaś ten tekst, przeczytaj też koniecznie 12-PUNKTOWY PORZĄDEK WYDARZEŃ SMOLEŃSKICH (WYNIKI NIEOFICJALNEGO ŚLEDZTWA)

2 komentarze:

  1. Panie Redaktorze (tak Pana zwyczajowo tytułuję, choć Pan niczego nie redaguje, jak mi się zdaje). Otóż całkowicie się z Panem zgadzam - to nie czarne skrzynki, lecz problem domniemanego ciała Pana Prezydenta jest sprawą kluczową dla tego, co się stało 10 Kwietnia. Przeczytałam Pański artykuł dopiero przed chwilą, 9 kwietnia 2019 r. i ogromnie żałuję, że nie poszedł Pan za ciosem, tzn. nie obserwował Pan od 10 Kwietnia (wizyta Jarosława Kaczyńskiego na sewiernym i jego rzekoma identyfikacja domniemanych zwłok Brata) oraz przez pozostałe lata tego, co się działo wokół tych zwłok (była przecież jakas międzynarodowa komisja patologów, bodaj Rzepa podawała jej skład, dwukrotnie otwierano mauzoleum na Wawelu w celu pobrania materiału do DNA i to tak, że konieczne stało się zbudowanie nowej trumny oraz nowego mauzoleum). O wynikach prac tej komisji panuje grobowa (sic!) cisza.
    Ja mam swoją teorię na ten temat. Pragnę jedynie w tym miejscu wspomnieć, że o przebiegu rzekomej identyfikacji w Smoleńsku wieczorem 10 Kwietnia opwiadał dla SE Max Kraczkowski
    (gdzie on się dzisiaj podziewa?) i według niego, to nie Jarosław Kaczyński zidentyfikował Brata. Zrobił to za niego oficer Specnazu. JK zauważył jedynie, że ciało jest niezwykle zimne (sic!)Podobnie Jarosław Kaczyński nie rozpoznał Brata na lotnisku Okęcie, gdy przyleciała trumna z domniemanymi zwłokami. Nakazał jednak sporządzić woskową rekonstrukcję twarzy w przygotowaniu do pogrzebu. Z późniejszej rekonstrukcji nie był zadowolony. Podobnie było z domniemanymi zwłokami Marii Kaczyńskiej, która też - o dziwo! - miała zmiażdżoną twarz. I z tej rekonstrukcji JK nie był zadowolony.
    Oczywiście, przebieg tej "identyfikacji" w Smoleńsku był nadzwyczaj ciekawy. Ciekawe też, że ciało JAKO JEDYNE było całkowocie nagie. Krawat założył na ciało żołnierz Specnazu, który transportował to ciało do smoleńskiego MORGu- według relacji dzienniakrza "Naszego Dzeinnika". I nie chodziło temu żołnierzowi o żart, tylko o -według jego słów:"nadanie Prezydentowi Polszy trochę należnej dystynkcji"
    Pyta Pan czy były dwa ciała Prezydenta? Moim skromnym zdaniem tak, ale żadne tak naprawdę nie było ciałem Prezydenta RP. I właśnie nagość tego podrzuconego ciała jest na to dowodem.
    Pozdrawiam i zabieram się do dalszej lektury Pańskich tekstów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorry, jeszcze PS: To ciekawe, że mimo prac owej międzynarodowej komisji patologów po dzień dzisiejszy nie istnieje akt zgonu Prezydenta Kaczyńskiego. W związku z tym późniejsze wybory prezydenckie są niekonstytucyjne.

    OdpowiedzUsuń