Jest
10 kwietnia 2010 roku. Zbliża się godzina 12:00
czasu polskiego. Dziennikarz Marek Pyza stoi na tle głównej bramy
lotniska i czeka. Ma za chwilę wejść na wizję. Jest zaledwie
kilka metrów przed kordonem rosyjskiej milicji, wojska, OMONu i
służb specjalnych.
Szczelny pierścień funkcjonariuszy ma za zadanie nie dopuścić nikogo z dziennikarzy, czy cywilów do miejsca,
w którym miało dojść do katastrofy polskiego Tupolewa. W telewizyjnych „Wiadomościach" transmitowany jest właśnie w tej chwili materiał sfilmowany przez Sławomira Wiśniewskiego w zakazanej strefie. Gdy wyświetli się ostatni kadr filmu montażysty, na wizji pojawi się wysoka postać Pyzy.
Szczelny pierścień funkcjonariuszy ma za zadanie nie dopuścić nikogo z dziennikarzy, czy cywilów do miejsca,
w którym miało dojść do katastrofy polskiego Tupolewa. W telewizyjnych „Wiadomościach" transmitowany jest właśnie w tej chwili materiał sfilmowany przez Sławomira Wiśniewskiego w zakazanej strefie. Gdy wyświetli się ostatni kadr filmu montażysty, na wizji pojawi się wysoka postać Pyzy.
-
Przede wszystkim zdjęcia,
które państwo przed chwilą widzieli, to pierwsze zdjęcia z tego
miejsca zrobione przez jednego z pracowników TVP. Wszystko się
wydarzyło około dwustu metrów stąd za tymi drzewami. Tam runął
samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie, około
godziny dziesiąteji
- rozpoczyna swoją
transmisję na żywo dziennikarz telewizji polskiej.
Godzina
10:00 czasu rosyjskiego, o której mówi Pyza to 8:00
czasu polskiego. Przewija się ona nieustannie podczas pierwszych
relacji jako „godzina katastrofy". Jak to możliwe? Przecież
Tupolew wylatujący o godzinie siódmej dwadzieściaii
może być o ósmej nie dalej niż na wysokości białoruskiego
Mińska?
Obok
przy bramie, niewidoczny dla kamery TVP kłębi się niewielki tłum
rozgorączkowanych ludzi, którzy chcieliby podzielić się z kimś
swą wiedzą i emocjami. Wśród nich znajduje się Norbert Nowotnik
z Polskiej Agencji Prasowej. Z ogromnym przejęciem opowiada młodej
kobiecie, ubranej w krótką czerwoną kurteczkę trzymającej
mikrofon, że ze Smoleńska do Katynia wyruszył jednym z autokarów
około
7:30 czasu polskiego. - Ale
już około ósmej,
gdy ze swoim redakcyjnym kolegą ustalałem ostatnie szczegóły
dotyczące uroczystości, niespodziewanie pojawiła się ta
informacja, że... że coś niedobrego się dzieje z samolotemiii
- w jego głosie daje się wyczuć pewne napięcie.
Jakaś
starsza kobieta opowiada po polsku, lecz z wyraźnym kresowym
zaśpiewem, że o ósmej,
zaraz kiedy tylko pojawiła się mgła, w okolicy szosy słychać
było wybuch i ludzie zaczęli biec w tamtym kierunku. - Pobiegłam
razem z nimi. Gdy po kilku minutach dotarłam na miejsce, stał już
tam zwarty kordon bojówek OMONu, który dalej nie przepuszczał już
nikogoiv
- mówi.
Lekarz
pogotowia ratunkowego, Nikołaj Jakowlewicz Bodin, bardziej
przysłuchuje się temu, o czym opowiadają inni, niż sam
relacjonuje. Jakby to, co widział wolał zachować dla siebie.
Nagabywany mówi jednak w końcu, że był w tym dniu na swojej
działce. Około 8:00v
pojawiła się tak wielka mgła, że zdecydował się wracać do
domu. Gdy podszedł do zaparkowanego samochodu, zauważył, jak nad
sterczącymi niczym antyczne kolumny pniami, których korony
wchłonęła mgła, przemkną potężny skrzydlaty cień. Wydech
turbin samolotu rzucił go o ziemię. Kątem oka zobaczył jak
przecięta skrzydłem maszyny górna część brzozy padła obok
niego. Świadek mógł słyszeć też stuki, szelesty i pacnięcia -
jakby na rosnące wokół drzewa padały z nieba ciężkie blaszane
ptaki, którym nagle pod skrzydłami zabrakło powietrzavi.
Pobiegł w stronę oddalającego się samolotu. Po drodze potykał
się o metalowe części i kawałki stali, widział przerwaną linię
trakcji i skrzydło samolotu. W końcu dotarł do wraku maszynyvii.
Tych
relacji miejscowych ludzi, mówiących o tym, że katastrofa
wydarzyła się około ósmej
jest na tyle dużo, że
bazująca na nich, miejscowa, smoleńska gazeta „Raboczij put"
w najbliższym wydaniu poinformuje, że „samolot polskiego
Prezydenta, około godziny 8:00
rano spadł kilkaset metrów przed lotniskiem Smoleńsk - Siewiernyj"
viii.
Trzeba
także, dodać, że nawet sam raport Millera w rozdziale noszącym
tytuł: „Pora dnia, oświetlenie" - mówi wyraźnie, iż
„wypadek zdarzył się w porze dziennej, około trzech godzin po
wschodzie słońcaix".
Czyli około 8:00,
gdyż wschód słońca w tym dniu, miał w Smoleńsku miejsce
dokładnie o godzinie 5:00
czasu polskiego.
Zarówno
„świadkowie mgły", jak i „świadkowie zdarzenia" -
którzy o godzinie 8:00
znajdują się na wschód, północ i południe od lotniska – mówią
jednym głosem, że obydwa zjawiska: mgła i przelot pikującego
samolotu, mają miejsce około
godziny 8:00
czasu polskiego. Tyle tylko, że to jest czas ( ~ 7:55 ) drugiego
podejścia Iła! To zaraz po jego przejściu pojawiła się gęsta
mgła. Najpierw w okolicy ulicy Kutuzowa, a potem na lotnisku.
Dziennikarz
Jan Mrózx
przed godziną 9:19 zadzwonił do swojej macierzystej stacji, z
informacją że spotkał człowieka, który był na miejscu
katastrofy i sfilmował szczątki samolotuxi.
Tym człowiekiem był Sławomir Wiśniewski.
Montażysta
TVP w 2016 roku opowiada, że około godziny ósmejxii
usłyszał hukxiii,
a przez okno hotelu zobaczył skrzydło samolotu skierowane w dółxiv.
W prześwicie mgły nad szosą Kutuzowa zauważył fragment maszynyxv
i jakieś oznaczenia. Biegnąc w tamtym kierunku był przekonany –
sądził bowiem po wielkości wybuchu - że spadł jakiś niewielki
(co z drugiej strony jest dosyć dziwne, bo równocześnie mówił
on, że widziane przez niego skrzydło miało co najmniej 15 metrów
długościxvi)
wojskowy (a skoro wojskowy to raczej rosyjski) statek powietrznyxvii.
W ciągu sześciu minut był na miejscuxviii.
Widział formującą się za swymi plecami blokadę milicyjną i
wojskowąxix.
Zaczął filmować szczątki. W pewnej chwili ze zdziwieniem
stwierdził, że na sterowniku samolotu są polskie barwyxx.
Po około dziesięciu, minutach nagrywania został zatrzymany,
sprawdzony i przesłuchany przez FSB. Godzinęxxi
był przetrzymywany przez służby w rosyjskich samochodachxxii.
W końcu puszczono go i mógł porozmawiać z polskimi
dziennikarzami. Jednym z nich był nim właśnie Jan Mróz.
Wygląda
więc na to, że zarówno Bodin, jak i Wiśniewski znaleźli się na
„miejscu katastrofy” jako pierwsi, mniej więcej w tym samym
czasie, czyli około godziny ósmej. Jeszcze przed zamknięciem
strefy przez milicję i OMON. Pierwszy z nich pojawił się na jego
wschodnim, a montażysta biegnąc z południa, na zachodnim krańcu.
Łączy ich jeszcze jedno. W ich relacjach pojawia się jako jeden z
ważniejszych elementów opowiadanej historii - skrzydło samolotu.
Detal, który w pierwszych dniach po tragedii stanie się symbolem
zdarzenia.
No
dobrze, tylko jak to wszystko logicznie połączyć z oficjalną
„godziną katastrofy", która miała mieć, według urzędowych
dokumentów miejsce, początkowo o 8:56,
a następnie skorygowano jej czas na 8:41?
Jak to wszystko wyjaśnić, skoro o godzinie ósmej, kiedy miało
dojść do katastrofy, PLF-101 znajduje się dopiero nad Białorusią?
W
gałęziach drzew, nad
dachami domów, świergoczą
stada
blaszanych ptaków. Opadają
chmarą na
dymiącą ziemię. Miarowo
stukoczą jak
deszcz, dziobiąc zimne
bagno. Wypływają
z mgły. Światło wlewa się w
leśne przecinki.
Pobłyskują w nim. Krzepną.
...............................................................................................................................
i
Wiadomości TVP program 1, "Wiadomości" (pod redakcją
Mateusza Hładkiego) z godziny 12:00 10 kwietnia 2010 roku.
iiMichał
Grodzki Pracownik Kancelarii Prezydenckiej
(http://niedziela.pl/artykul/117668/nd/Ludzie-Prezydenta):
Rankiem 10 kwietnia 2010 r. Michał Grodzki odprowadzał delegację
Prezydenta RP na wojskowe Okęcie. Samolot wystartował ok. 7.20.
iii
Norbert Nowotnik. Dziennikarz PAP
(http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/magazyn-ekspresu-
reporterow/wideo/11042010-smolensk-wydanie-specjalne/1654384 16'40''
materiału): "Autokarami wybraliśmy się ze Smoleńska do
Katynia koło 9.30. Po godzinie 10-tej (ósmej czasu polskiego)
gdy ustalaliśmy z moim redakcyjnym kolegą te ostatnie szczegóły
dotyczące uroczystości nagle pojawiła się ta informacja. Ona
przyszła, nie wiem, ktoś z obsługi sejmu bądź senatu, być może
jakiś dziennikarz podał informację, że coś się dzieje. Zaczął
panować pewien chaos informacyjny. To było bardzo trudne
doświadczenie, dlatego że część osób twierdziła, że to tylko
awaria samolotu, że jakiś pożar, że ludzie".
iv
"Nasz Dziennik" z grudnia 2010 roku
(http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101222): "Zdaniem
kobiety, około godziny 10.00 wiadomo było, że coś złego się
dzieje, ludzie, usłyszawszy wybuch, zaczęli biec w kierunku szosy.
Kobieta ruszyła za nimi. Kiedy wszyscy dobiegli do szosy, co
nastąpiło zaledwie kilkanaście minut od upadku polskiej maszyny,
stał tam już kordon funkcjonariuszy OMON, którzy nikogo na
miejsce katastrofy nie dopuszczali".
vNikołaj
Jakowlewicz Bodin: http://www.bibula.com/?p=28057 : Nikołaj Bodin,
lekarz pogotowia ratunkowego, ma działkę obok garaży
przylegających do lotniska Siewiernyj. Jak wynika z jego zeznań, z
którymi zapoznali się nasi rozmówcy, w sobotę rano przyjechał
na działkę „z zamiarem rozpoczęcia kopania ziemi”. Około
10.00 (8:00 czasu polskiego – przyp.nasz) zebrał się, by wracać
do domu. Poszedł do zaparkowanego przy furtce samochodu. –
Panowała gęsta mgła, a widoczność wynosiła w linii prostej
około 30 m
vi
Nikołaj Bodin. Lekarz pogotowia. (
http://niezalezna.pl/37661-24-swiadkow-potwierdza-wybuch): "Rosyjski
lekarz Nikołaj Bodin – właściciel działki położonej obok
garaży przylegających do lotniska Siewiernyj, na której stoi
brzoza odpowiedzialna jakoby za zniszczenie skrzydła samolotu –
mówi w filmie „Anatomia upadku”, że to on przyniósł pod
brzozę fragmenty samolotu, które znalazł. Bodin twierdzi:
Małych elementów było dużo, leżały też na drodze. Pobiegłem
w kierunku miejsca katastrofy. Gdy wracałem, zebrałem leżące tu
części i przeniosłem pod brzozę”.
vii
Nikołaj Jakowlewicz Bodin (http://www.bibula.com/?p=28057): "(…)
Lekarz
pobiegł natychmiast, jak zeznał, za znikającym we mgle samolotem.
Za asfaltową drogą przy garażach zobaczył wiszące na drzewie
skrzydło samolotu. Skrzydło miało wymalowany biało-czerwony
znak. Spostrzegł też przerwane przewody. Obok drzewa stał już
mężczyzna w skórzanej kurtce i robił zdjęcia ze swego telefonu
komórkowego. Bodin pobiegł dalej. Wkrótce zobaczył przewrócony,
zniekształcony kadłub samolotu. Nie widział płomieni. –
Nie zbliżałem się do wraku, bo zrozumiałem, że nie było tam
nikogo, komu by można było udzielić pierwszej pomocy
– zeznał. ".
viii
Lokalna gazeta smoleńska " Raboczij put' "
(http://www.rabochy-
put.ru/incidents/9682-podrobnosti-o-krushenii-samoleta.htm): "10
апреля 2010 Самолет польского президента
Леха Качиньскогоразбился около 10 утра,
не долетев несколько сотен метров до
аэродрома «Северный» под Смоленском."
/ 10 kwietnia 2010 – Samolot polskiego prezydenta Lecha
Kaczyńskiego około godziny 10 rano (ósmej polskiego czasu –
przyp. autora) spadł - nie doleciawszy - kilkaset metrów, do
lotniska „Siewiernyj” pod Smoleńskiem.
ix
Raport Millera: "1.7.6. Pora dnia, oświetlenie Wschód słońca
w Smoleńsku w dniu wypadku był o godz. 03:02 (czasu UCT, to jest o
05:02 czasu polskiego - przyp. autora). Wypadek zdarzył się w
porze dziennej, około trzech godzin po wschodzie słońca".
xFilm
„Poranek” prod. TVN
(http://www.youtube.com/watch?v=ceJMLIa3pwk&feature=related)
xiDziennikarz
TVN Jan Mróz
(http://www.youtube.com/watch?v=ceJMLIa3pwk&feature=related
6'28'') "To był Sławomir Wiśniewski, montażysta z TVP,
który w bardzo krótkim czasie po katastrofie zjawił się pod
bramą lotniska. (…) Powiedział mi, że ma nagranie z naszego
wraku, że widział leżące pomarańczowe czarne skrzynki w
błocie.. ”
xiiSławomir
Wiśniewski zwany Lolkiem, montażysta Telewizji Polskiej -
(https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1671202,1,tajemnica-operatora-ze-smolenska.read)
: „Około godziny ósmej Lolek musiał wyłączyć
sprzęt, bo za jego oknem robotnicy zaczęli remonty. Usłyszał
nienaturalny huk, aż ziemia lekko zadrżała, zobaczył 30-metrowy
słup ognia, oniemiał, nerwowo zaczął szukać baterii, karty
pamięci do aparatu. Pobiec w stronę lotniska czy nie pobiec? Na
rosyjskim wojskowym terenie nie można swobodnie się przemieszczać.
Pobiegł, po około 5–6 minutach był już na miejscu.”
Wcześniej Wiśniewski twierdził, że na miejscu zdarzenia był o
8:48. Ale czas ten nie zgadzał się zresztą opowiadanej przez
niego historii. Bowiem po 10 minutach filmowania miejsca i 40 – 60
minutach przetrzymania przez FSB raczej nie mógłby rozmawiać z
dziennikarzami Wiktorem Baterem, ani Janem Mrozem przed godziną
9:19. Historia opowiedziana zaś przez niego w sierpniu 2016 jest
logiczna i trzyma się kupy. Potwierdza ona też to, co zeznawał
przed Komisją Parlamentarną. Zapytany przez Antoniego Macierewicza
o to kiedy przesłał nakręcony przez siebie materiał do Warszawy
mówi
(http://www.youtube.com/watch?v=ctNcvVAqLUk
30'36''):
„To
troszeczkę jest za trudne pytanie, bo w tej chwili nie pamiętam,
bo będąc jednak, nie oszukujmy się, i w pewnym stresie i trochę
jednak już szoku i która to była godzina, nie powiem, bo nie mam
takiej wiedzy. Musiałbym poprosić kogoś, żeby sprawdził z tzw.
szpiega, czyli podglądu tego, o
której materiał przyszedł do firmy,
czyli na Plac Powstańców. Tak więc trudno mi powiedzieć, czy
to była godzina 8.50 czy 9.20 -
nie chcę takich godzin podawać, po prostu, nie wiem. (…)
Nawet zakładając, że byłem
zatrzymany około godziny, to jest godzina 9-ta,
a wydaje mi się, że było to krócej niż godzina. Tak
więc mówię, nie chcę podawać godziny.”
xiiiSławomir
Wiśniewski: „Słychać było huk, bo miałem otwarte okno”
(https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=57)
xiv
Sławomir Wiśniewski przed KP: „Dlatego widziałem zarys skrzydła
i fragment kadłuba” (https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=38)
xvSławomir
Wiśniewski
(https://www.rp.pl/artykul/460798-Widzialem--spadajacy-samolot.html)
: „
Całej
sylwetki samolotu, od dzioba do ogona, nie widziałem. Tylko lewe
skrzydło orzące ziemię oraz fragment kadłuba. Jakiś znak
rozpoznawczy na nim.”
xvi
Sławomir Wiśniewski przed KP: „Skrzydło było porównywalne z
wysokością drzew, a drzewo ma jakoś 10-12 metrów (...). Minimum
15 metrów. (https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=38)
xvii
Sławomir Wiśniewski przed KP: (https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=125)
„ Biegłem z przekonaniem, że jest to wojskowy samolot, albo
jakiś niewielki”
xviii
Polityka: „Pobiegł,
po około 5–6 minutach był już na miejscu.”A
gdzie indziej
(http://www.radiownet.pl/publikacje/pierwsze-zdjecia-po-katastrofie-smolenskiej-slawomir-wisniewski)
: „Zajęło mi około 7 minut zebranie się i
przemyślenie jak dojść na lotnisko.”
xix
Sławomir Wiśniewski (http://www.youtube.com/wacz?v=qYuxXg11eck):
„Czym prędzej wziąłem kamerę. Pobiegłem w tamtę stronę.
Byłem szybciej niż służby (...)”
xx
Sławomir Wiśniewski przed KP (https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=146):
Dopiero, co tam było słychać, na miejscu zauważyłem, że to
jest polski samolot.
xxi(https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1671202,1,tajemnica-operatora-ze-smolenska.read)
„Rosyjscy funkcjonariusze zabrali mu kasetę (oddał inne
nagranie), zatrzymali go na godzinę w samochodzie przy bramie
lotniska”. A dokumencie KP Analiza relacji 200 świadków: "FSB
wypuściło mnie po 40 minutach, do godziny".
xxiiSławomir
Wiśniewski
(https://www.rp.pl/artykul/460798-Widzialem--spadajacy-samolot.html)
: „Gdy już nieco opadły emocje i siedziałem w jednym z
rosyjskich samochodów.” Zeznając przed KP mówi, że najpierw
siedział w jednym, a potem drugim samochodzie FSB: „(…) i
zostałem odwieziony do tej bramy wejściowej, czy wjazdowej na
lotnisko, no i tam mnie przetrzymywano w samochodzie. I później
ten samochód, okazało się, że był potrzebny i wysiadłem z tego
samochodu i stałem na dworze i obok mnie stał taki oficer właśnie.
Jak widać kawał chłopa, który miał tą moją torbę ze sprzętem
i on mnie pilnował, a ja jego. W międzyczasie miałem możliwość
rozmowy z Wiktorem Baterem, który był tam na miejscu. Po jakimś
czasie przyjechał pułkownik FSB i zostałem poproszony do nazwijmy
to takiej nyski.”
..........................................................................................................
(1) Wiadomości TVP program 1, "Wiadomości" (pod redakcją Mateusza Hładkiego) z godziny 12:00 10 kwietnia 2010 roku.
(2) Michał Grodzki Pracownik Kancelarii Prezydenckiej (http://niedziela.pl/artykul/117668/nd/Ludzie-Prezydenta): Rankiem 10 kwietnia 2010 r. Michał Grodzki odprowadzał delegację Prezydenta RP na wojskowe Okęcie. Samolot wystartował ok. 7.20.
(3) Norbert Nowotnik. Dziennikarz PAP (http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/magazyn-ekspresu- reporterow/wideo/11042010-smolensk-wydanie-specjalne/1654384 16'40'' materiału): "Autokarami wybraliśmy się ze Smoleńska do Katynia koło 9.30. Po godzinie 10-tej (ósmej czasu polskiego) gdy ustalaliśmy z moim redakcyjnym kolegą te ostatnie szczegóły dotyczące uroczystości nagle pojawiła się ta informacja. Ona przyszła, nie wiem, ktoś z obsługi sejmu bądź senatu, być może jakiś dziennikarz podał informację, że coś się dzieje. Zaczął panować pewien chaos informacyjny. To było bardzo trudne doświadczenie, dlatego że część osób twierdziła, że to tylko awaria samolotu, że jakiś pożar, że ludzie".
(4)"Nasz Dziennik" z grudnia 2010 roku (http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101222): "Zdaniem kobiety, około godziny 10.00 wiadomo było, że coś złego się dzieje, ludzie, usłyszawszy wybuch, zaczęli biec w kierunku szosy. Kobieta ruszyła za nimi. Kiedy wszyscy dobiegli do szosy, co nastąpiło zaledwie kilkanaście minut od upadku polskiej maszyny, stał tam już kordon funkcjonariuszy OMON, którzy nikogo na miejsce katastrofy nie dopuszczali".
(5) Nikołaj Jakowlewicz Bodin: http://www.bibula.com/?p=28057 : Nikołaj Bodin, lekarz pogotowia ratunkowego, ma działkę obok garaży przylegających do lotniska Siewiernyj. Jak wynika z jego zeznań, z którymi zapoznali się nasi rozmówcy, w sobotę rano przyjechał na działkę „z zamiarem rozpoczęcia kopania ziemi”. Około 10.00 (8:00 czasu polskiego – przyp.nasz) zebrał się, by wracać do domu. Poszedł do zaparkowanego przy furtce samochodu. – Panowała gęsta mgła, a widoczność wynosiła w linii prostej około 30 m
(6) Nikołaj Bodin. Lekarz pogotowia. ( http://niezalezna.pl/37661-24-swiadkow-potwierdza-wybuch): "Rosyjski lekarz Nikołaj Bodin – właściciel działki położonej obok garaży przylegających do lotniska Siewiernyj, na której stoi brzoza odpowiedzialna jakoby za zniszczenie skrzydła samolotu – mówi w filmie „Anatomia upadku”, że to on przyniósł pod brzozę fragmenty samolotu, które znalazł. Bodin twierdzi: Małych elementów było dużo, leżały też na drodze. Pobiegłem w kierunku miejsca katastrofy. Gdy wracałem, zebrałem leżące tu części i przeniosłem pod brzozę”.
(7) Nikołaj Jakowlewicz Bodin (http://www.bibula.com/?p=28057): "(…) Lekarz pobiegł natychmiast, jak zeznał, za znikającym we mgle samolotem. Za asfaltową drogą przy garażach zobaczył wiszące na drzewie skrzydło samolotu. Skrzydło miało wymalowany biało-czerwony znak. Spostrzegł też przerwane przewody. Obok drzewa stał już mężczyzna w skórzanej kurtce i robił zdjęcia ze swego telefonu komórkowego. Bodin pobiegł dalej. Wkrótce zobaczył przewrócony, zniekształcony kadłub samolotu. Nie widział płomieni. – Nie zbliżałem się do wraku, bo zrozumiałem, że nie było tam nikogo, komu by można było udzielić pierwszej pomocy – zeznał. ".
(8) Lokalna gazeta smoleńska " Raboczij put' " (http://www.rabochy- put.ru/incidents/9682-podrobnosti-o-krushenii-samoleta.htm): "10 апреля 2010 Самолет польского президента Леха Качиньскогоразбился около 10 утра, не долетев несколько сотен метров до аэродрома «Северный» под Смоленском." / 10 kwietnia 2010 – Samolot polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego około godziny 10 rano (ósmej polskiego czasu – przyp. autora) spadł - nie doleciawszy - kilkaset metrów, do lotniska „Siewiernyj” pod Smoleńskiem.
(9) Raport Millera: "1.7.6. Pora dnia, oświetlenie Wschód słońca w Smoleńsku w dniu wypadku był o godz. 03:02 (czasu UCT, to jest o 05:02 czasu polskiego - przyp. autora). Wypadek zdarzył się w porze dziennej, około trzech godzin po wschodzie słońca".
(10) Film „Poranek” prod. TVN (http://www.youtube.com/watch?v=ceJMLIa3pwk&feature=related)
(11) Dziennikarz TVN Jan Mróz (http://www.youtube.com/watch?v=ceJMLIa3pwk&feature=related 6'28'') "To był Sławomir Wiśniewski, montażysta z TVP, który w bardzo krótkim czasie po katastrofie zjawił się pod bramą lotniska. (…) Powiedział mi, że ma nagranie z naszego wraku, że widział leżące pomarańczowe czarne skrzynki w błocie.. ”
(12) Sławomir Wiśniewski zwany Lolkiem, montażysta Telewizji Polskiej - (https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1671202,1,tajemnica-operatora-ze-smolenska.read) Około godziny ósmej Lolek musiał wyłączyć sprzęt, bo za jego oknem robotnicy zaczęli remonty. Usłyszał nienaturalny huk, aż ziemia lekko zadrżała, zobaczył 30-metrowy słup ognia, oniemiał, nerwowo zaczął szukać baterii, karty pamięci do aparatu. Pobiec w stronę lotniska czy nie pobiec? Na rosyjskim wojskowym terenie nie można swobodnie się przemieszczać. Pobiegł, po około 5–6 minutach był już na miejscu.
(13) Sławomir Wiśniewski: „Słychać było huk, bo miałem otwarte okno” (https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=57)
(14) Sławomir Wiśniewski przed KP: „Dlatego widziałem zarys skrzydła i fragment kadłuba” (https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=38)
(15) Sławomir Wiśniewski (https://www.rp.pl/artykul/460798-Widzialem--spadajacy-samolot.html) : „ Całej sylwetki samolotu, od dzioba do ogona, nie widziałem. Tylko lewe skrzydło orzące ziemię oraz fragment kadłuba. Jakiś znak rozpoznawczy na nim.”
(16) Sławomir Wiśniewski przed KP: „Skrzydło było porównywalne z wysokością drzew, a drzewo ma jakoś 10-12 metrów (...). Minimum 15 metrów. (https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=38)
(17) Sławomir Wiśniewski przed KP: (https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=125) „ Biegłem z przekonaniem, że jest to wojskowy samolot, albo jakiś niewielki
(18) Sławomir Wiśniewski przed KP (https://youtu.be/QYkvChdhT_U?t=146): Dopiero, co tam było słychać, na miejscu zauważyłem, że to jest polski samolot.
(19) Polityka 2016 - (https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1671202,1,tajemnica-operatora-ze-smolenska.read) „Rosyjscy funkcjonariusze zabrali mu kasetę (oddał inne nagranie), zatrzymali go na godzinę w samochodzie przy bramie lotniska”.
(20) Sławomir Wiśniewski (https://www.rp.pl/artykul/460798-Widzialem--spadajacy-samolot.html) : „Gdy już nieco opadły emocje i siedziałem w jednym z rosyjskich samochodów.” W innym wywiadzie mówi, że najpierw siedział w jednym, a potem drugim samochodzie FSB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz