10 kwietnia 2010 roku, około godziny 8:00 czasu polskiego, do dziennikarzy i polityków znajdujących się na cmentarzu w Katyniu zaczynają napływać informacje dotyczące przylotu Delegacji.
Relacje z Katynia
Wojciech Cegielski. Dziennikarz Polskiego Radia IAR
http://venaida.wrzuta.pl/film/aybSG4jWKEX/wywiad_z_cegielskim_10.04.2010
Przede wszystkim był olbrzymi chaos informacyjny. Myśmy (mówię o tej grupie dziennikarzy, która przyleciała samolotem Jak), od razu pojechała do Smoleńska i Katynia. I tam myśmy się spotkali z naszymi kolegami, między innymi z Jarkiem Olechowskim i całą ekipą TVP, która już tam była na miejscu. I w pewnym momencie pojawiła się informacja, że coś się stało z samolotem. Dwie minuty wcześniej bodajże, ja sam otrzymałem informację, że prezydent już wylądował, że już jedzie. Tak, zresztą już nie pamiętam, natłok tych wydarzeń sprawił, że trudno mi sobie przypomnieć godzinę, ale pamiętam jeszcze nawet serwis z TVP info, kiedy ja z tamtego miejsca też mówiłem, że kolumna prezydencka prawdopodobnie za chwilę wyjedzie z lotniska w Smoleńsku. I dotrze do Katynia. Najpierw był chaos, potem było bardzo wiele różnych informacji. A to że samolot zahaczył o drzewa, ale wylądował i nikomu nic się nie stało. A to, że musiał zawrócić. I poleciał gdzie indziej. A to, że się rozbił, ale wszyscy przeżyli, albo że nie przeżyli. Tych informacji było mnóstwo.
Czy to, o czym mówi Cegielski, to był faktycznie informacyjny chaos? Czy może wszystkie te wieści – mogły być podawane po prostu przez różnych informatorów, znajdujących się w różnych miejscach?
A jak napływające informacje odbierali inni dziennikarze, politycy znajdujący się w Katyniu? Skoro przed chwilą został wywołany Jarosław Olechowski, przytoczmy tu i jego słowa:
Jarosław Olechowski - dziennikarz TVP Info (TVP Info 10 04 2010 godz 9:43): Według jednej wersji udało się tak pilotowi wylądować, że tam w zasadzie do strat wielkich nie doszło. Druga wersja, bardziej pesymistyczna, jest taka, że samolot już po wylądowaniu, po uderzeniu w ziemię przypominał kulę ognia.
Posłanka PiS Beata Kempa:
http://pobierz.wyszukiwarkamp3.it/0WgTzcKVbsX/beata-kempa-po-tragedii-smolenskiej
Były bardzo sprzeczne informacje naprzód, że... że... że... jakieś osoby ocalały, że, że ten samolot tylko się zapalił, że, że go gaszą, że może nie będzie tak tragicznie. No ale później, niestety, każdy kolejny komunikat był już coraz bardziej... tragiczny.
Dziennikarz Gazety Polskiej Piotr Ferenc-Chudy
Krąży pogłoska, że samolot się zapalił, ale nic się nie stało. Następnie pojawia się informacja, że mogą być ofiary.
I jeszcze relacja zastępcy dyrektora obsługi organizacyjnej Kancelarii Prezydenta RP Jakuba Opary http://www.youtube.com/watch?v=2GOdOCX5uu4, która niejako streszcza poprzednie relacje:
Pojawiały się różne informacje, bardzo sprzeczne, to znaczy jedni mówili, że samolot się rozbił, że wszyscy zginęli, inni mówili, że miał jakąś awarię. Tak do końca nie było wiadomo, czy to chodzi o tupolewa, czy o jaka czterdziestego.
Jednak o wiele bardziej interesującą, bo podającą jedno ze źródeł tych informacji jest relacja Pawła Prusa, dziennikarza TVP (http://tvp.info/magazyn/po-godzinach/smolensk-miasto-bohater/6998533):
W pewnym momencie łapie mnie za rękaw Basia Włodarczyk, wówczas korespondentka TVP w Moskwie. Mało kto z polskich dziennikarzy wie o Rosji tyle, co ona, więc przyjechała z nami do Smoleńska, aby nam pomóc w organizacji transmisji. Basia szepcze mi do ucha: – Słuchaj, Wiktor Bater przed chwilą krzyknął coś o samolocie, który miał problemy przy lądowaniu w Smoleńsku i pojechał na lotnisko sprawdzić, co się dzieje. Mówił, że to może być samolot prezydencki – mówi. Wiadomość wydaje się być tak nieprawdopodobna, że w pierwszej chwili zastanawiamy się dlaczego tak doświadczony reporter jakim jest Bater, w ogóle w nią uwierzył. Z depesz Polskiego Radia wiemy, że prezydencki samolot wylądował w Smoleńsku kilka minut temu. Ktoś inny, mówi, że słyszał od oficerów BOR-u, że kolumna samochodów wioząca prezydenta i gości jest już w drodze i za chwilę ma się pojawić na cmentarzu. (…) W jednej chwili rozdzwaniają się telefony. Z każdej strony padają coraz to nowe, szczątkowe informacje. – Samolot rozbił się przy lądowaniu – ktoś mówi. Ktoś inny: – Podobno wylądował, ale nie wyhamował i wypadł z pasa. To polski Jak 40 – ktoś dorzuca. Całości nie udaje się ułożyć w żadną logiczną treść.
Czytając słowa Pawła Prusa przypomina mi się, z kolei relacja na żywo innego dziennikarza (stacji Polsat News)Pawła Wudarczyka, który przyleciał wcześniej Jakiem-40/44: (http://www.youtube.com/watch?v=vTulgxIJjmQ ):
To co zadzwonił ktoś do tej Delegacji, bo tu już jest Delegacja, która przyleciała drugim samochodem... To jest samolotem. Przepraszam. Tym samolotem o którym mówimy. Ci ludzie, o których wspominałeś, czyli Marszałkowie Sejmu, pan Prezydent z Małżonką, no i wszyscy ministrowie, to był samolot jeden, ale był jeszcze jeden samolot.
Może więc nie powinno się zakładać, że te "nie dające się ułożyć w żadną logiczną treść" informacje wynikały z celowych działań dezinformacyjnych? Może po prostu były przekazywane przez osoby, będące świadkami całkiem odmiennych wydarzeń?
Czytając słowa Pawła Prusa przypomina mi się, z kolei relacja na żywo innego dziennikarza (stacji Polsat News)Pawła Wudarczyka, który przyleciał wcześniej Jakiem-40/44: (http://www.youtube.com/watch?v=vTulgxIJjmQ ):
To co zadzwonił ktoś do tej Delegacji, bo tu już jest Delegacja, która przyleciała drugim samochodem... To jest samolotem. Przepraszam. Tym samolotem o którym mówimy. Ci ludzie, o których wspominałeś, czyli Marszałkowie Sejmu, pan Prezydent z Małżonką, no i wszyscy ministrowie, to był samolot jeden, ale był jeszcze jeden samolot.
Może więc nie powinno się zakładać, że te "nie dające się ułożyć w żadną logiczną treść" informacje wynikały z celowych działań dezinformacyjnych? Może po prostu były przekazywane przez osoby, będące świadkami całkiem odmiennych wydarzeń?
W smoleńskiej sieci
Również na forum internetowym Smoleńska trwa w tym czasie wymiana informacji http://www.smolensk-auto.ru/forum/index.php?showtopic=16192 :
10:25 (8:25 czasu polskiego – RM) RR Bars: Co się stało z polskim samolotem na naszym lotnisku... stoi bez kół cała straż pożarna miasta tam jest. (nie potwierdzone dane bliskie oficjalnym) / Что то случилось с польским самалётом на нашем аэродроме.. стаит без шасси все пожарные города там.(не подтверждённые данные, близкие к оффициальным.)
Jak-40 na "Siewiernym" |
10:34 onch: Według ostatnich informacji on spadł na lotnisku Siewiernyj, zaczepiwszy się o drzewo!!! / По последним слухам, он упал на аэродроме северный, зацепившись за дерево!!!
10:37 Tanushik: Upadł w rejonie Centrum Kia, u nas naprzeciwko niego parking , tak że kawałek skrzydła przyleciał (((( Przyjeżdżali do nas, do salonu klienci, mówią, że przejeżdżali obok i, tam już wszystko obstawili, a czy są tam żywi ludzie czy nie, nie wiemy... ((((((( / Упал в районе Киа-центра, у нас напротив него стоянка, так даже кусок крыла прилетел (((( Приезжали счас к нам в салон клиенты, говорят, мимо проезжали, там уже все оцепили, а живы там люди или нет, не знаем...(((((((
10:47 vic-666-666: Znajomy z Pokrowki jechał, mówi że jakiś samolot upadł koło czołgu , nikogo nie przepuszczają – wszystko zamknięte, kupa karetek / Знакомый с покровки добирался, грит какой-то самолет упал возле танка, никого не пускают - все перекрыто, куча скорых ЧП!
10:58 MAKS: Przy czołgu? Ale jakby nic słychać nie było... mieszkam w pobliżu /Возле танка? Ну вроде как ничего слышно не было...живу то недалеко
10:59 Marika: Znajomi jechali na daczę..... Widzieli jak samolot spadł..... Wszystkich lekarzy błyskawicznie wezwali.... pierwszy szpital miejski na uszach staje.... Ruch zamknięto / Знакомые ехали на дачу...... Видели как самолет упал.......Всех врачей срочно повызывали.... Больница 1-я городская на ушах стоит...... Движение перекрыто.......
Bloger(ka) „RR Bars” pisze „na naszym lotnisku”. Czy mógł/mogła mieć na myśli lotnisko „Siewiernyj”? Nie wiadomo. „Nasze” równie dobrze może oznaczać lotnisko „Północne” jak i „Południowe”. Wskazówką mogłyby być te wozy strażackie, które miały się zjechać do niego „z całego miasta”? Nie znalazłem żadnej relacji mówiącej o tym, aby jakieś czerwone wozy miały gnać na sygnale, przez całe miasto na „Jużnyj” (np. obok „Siewiernego” jest przecież remiza strażacka). A moim zdaniem byłoby mnóstwo takich relacji, gdyby coś na „Jużnym” miało się zdarzyć.
Jednak tak samo, jak pamiętamy, z obrazów Sławomira Wiśniewskiego, nakręconych przy „Siewiernym” - tam także nie było żadnej „masy wozów strażackich”. Może więc pojechały one w całkiem inne miejsce? Na przykład w inną części lotniska, albo w inny rejon „Smoleńska Północnego”? Przecież sam Sławomir Wiśniewski, jak pamiętamy tłumaczy brak straży pożarnej, w ten sposób - (...) później pytałem tego strażaka – bo oni myśleli, że się zdarzył wypadek na szosie. Tam jest zaraz szosa wylotowa ze Smoleńska. I ta straż jechała tą szosą (...) No więc właściwie gdzie ta straż pojechała? Czy ktoś może wie?
Co jest jeszcze charakterystyczne w tej "rozmowie na forum"? Ano to, że RR_Bars wypowiada się tylko raz (inicjuje dyskusję) i milknie, jakby go(ją) nagle temat zupełnie przestał interesować. W każdym razie, podczas tego pierwszego komunikaty nic nie mówi o strzępach, fragmentach, złomie, o sterczących w niebo kołach (które nb. stały się wizytówką „miesta kruszienia” przy „Siewiernym”), ale wyraźnie o "samolocie bez kół na naszym lotnisku"
Dyplomacja
Również Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski relacjonując (jeszcze tego samego dnia) 10 kwietnia 2010 roku, w telewizji wiadomości, jakie otrzymywał w tym dniu ze Smoleńska, w godzinach rannych, powiedział (TVP INFO godzina 20:01) https://www.youtube.com/watch?v=NXL9PQ0ddJ8&feature=youtu.be :
Samolot się rozbił, ale nie było wybuchu. Więc była nadzieja, że lądowali i koło się urwało.
Skąd się Sikorskiemu wzięło to koło? Czy taką właśnie otrzymał pierwszą wiadomość ze Smoleńska?
Sikorski bowiem, moim zdaniem, wcale nie dowiedział się o tragedii (jak sam sugeruje) od Jerzego Bahra, który już w kilka minut po zdarzeniu miał stać na miejscu „katastrofy”. To Centrum Operacyjne MSZ zadzwoniło do Ambasadora, by wypytać go szczegółowo jak wygląda sytuacja (http://www.msz.gov.pl/resource/59113a1e-d3cd-4d2c-814e-d4cee9f3d1e6 ) :
09:07:53 – 09:10:35 Połączenie nawiązane przez Centrum Operacyjne
Ambasador Jerzy Bahr: Tak słucham Pracownik CO: Dzień dobry Panie Ambasadorze, Centrum Operacyjne MSZ z tej strony.
Ambasador Jerzy Bahr: Tak
Pracownik CO: Coś wiemy więcej w tej chwili?
(Więc jakieś informacje wcześniej widocznie CO musiało, moim zdaniem, już mieć – RM)
Ambasador Jerzy Bahr: No w tej chwili ja stoję, samolot jest całkowicie rozbity, stoimy w odległości 150 metrów, nie ma żadnego śladu życia, ugasili pożar, który był w przedniej części i to jest wszystko. Otoczone to jest już przez straż pożarną i..
Pracownik CO: A czy to jest pewne, że to był ten samolot?
Pracownik CO: A czy to jest pewne, że to był ten samolot?
(Czy CO miało wcześniej wiadomości o jakimś innym samolocie, czy też jego stan, opisywany przez Bahra jest na tyle niezwykły, że kazało to pracownikowi CO zadać Ambasadorowi to pytanie? - RM)
Ambasador Jerzy Bahr: Proszę?
Pracownik CO: Czy to jest pewne, że to był ten nasz samolot?
Ambasador Jerzy Bahr: Nie no naturalnie, że to jest ten samolot.. (w tle Pracownik CO: wiadomo) ..tak
Pracownik CO: Panie Ambasadorze czy rozmawiał Pan z Ministrem?
Ambasador Jerzy Bahr: Jeszcze nic nie rozmawiałem
Pracownik CO: Dobrze. Proszę bardzo zaczekać moment przy telefonie, spróbuję przełączyć.
Pracownik CO: Czy to jest pewne, że to był ten nasz samolot?
Ambasador Jerzy Bahr: Nie no naturalnie, że to jest ten samolot.. (w tle Pracownik CO: wiadomo) ..tak
Pracownik CO: Panie Ambasadorze czy rozmawiał Pan z Ministrem?
Ambasador Jerzy Bahr: Jeszcze nic nie rozmawiałem
Pracownik CO: Dobrze. Proszę bardzo zaczekać moment przy telefonie, spróbuję przełączyć.
(próba przełączenia rozmowy do Ministra Radosława Sikorskiego)
Moim zdaniem, z relacji świadków wyłaniają się więc niejako dwa obrazy. Jeden – przedstawiający jakiś polski samolot z urwanym kołem (bez podwozia), otoczony przez masę wozów strażackich, stojący na płycie lotniska, bo "zjechał z pasa" i któremu "właściwie nic się nie stało" i drugi obraz – opisujący wielką miazgę, kupę poszarpanego na strzępy metalu, rozsianego po okolicy na skutek uderzenia o ziemię jakiegoś samolotu, który miał podczas zetknięcia z podłożem (przyziemiania?) wyglądać jak "kula ognia".
Który z tych obrazów jest prawdziwy? My znamy tylko ten drugi obraz – utrwalony przez Sławomira Wiśniewskiego. Ale może istniały jednak dwa, równoległe obrazy? Związane z dwiema odmiennymi sytuacjami. Może nawet z dwoma różnymi samolotami, a być może i dwoma różnymi od siebie miejscami w których miało dojść do tych zdarzeń?
Najciekawszą jednak, moim zdaniem, informacją dotyczącą teorii „chaosu” jest ta wymiana zdań pomiędzy dwójką prowadzących poranny program TVN24 – 10.04.10 godzina 10:53, https://www.youtube.com/watch?v=UOnSefb-N48 początek nagrania 6'06”:
Beata Tadla: (…) Sto trzydzieści lub sto trzydzieści dwie osoby były na pokładzie Prezydenckiego Tupolewa...
Jarosław Kuźniar: Chociaż pojawiają się teraz, przepraszam cię Beata, informacje, że agencje rosyjskie mogły niesłusznie złączyć dwie Delegacje. Wiemy, że ta najnowsza informacja jest taka, że to było mniej niż 130 osób . Natomiast nie wiemy nic więcej. Jest ogromny chaos informacyjny, a my i tak z tego chaosu przekazujemy państwu te najbardziej sprawdzone wiadomości.
Zaraz, zaraz... Skoro „agencje mogły niesłusznie złączyć dwie Delegacje”, to czy nie oznaczałoby to, że cała nasza Delegacja została podzielona na kilka grup? To jest... na kilka samolotów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz